Sandomierz

Inaczej zwany także Sędomirz lub Sądomirz. Nazwę miasta wywodzi się od Sanu – dopływu Wisły – lub od słów sąd, w znaczeniu wymiar sprawiedliwości, i mir, czyli pokój. Bolesław Krzywousty zapisał księstwo ze stolicą w Sandomierzu swemu synowi, Henrykowi, w 1139 roku. Po jego śmierci, w roku 1166, władzę nad tym terenem przejął Bolesław Kędzierzawy. W roku 1205 miasto zostało spalone przez księcia Halickiego, Romana. W XIII wieku były jeszcze dwa pożary Sandomierza wywołane przez Tatarów, którzy napadali miasto w roku 1241 i w roku 1260. Podczas najazdu z roku 1260 wymordowano kilka tysięcy mieszkańców miasta, w tym wojewodę – Piotra z Krępy – i czterdziestu dziewięciu dominikanów.

Ze śmiercią zakonników związana jest legenda, według której podczas czytania przez jednego z nowicjuszy męczeństwa świętych w czasie oblężenia miasta zauważono „iż w księdze tej były wyrazy złotemi literami wypisane, które zawierały nazwiska czterdziestu dziewięciu męczenników sandomierskich, te tedy [nowicjusz] przeczytał i wszystkim zakonnikom okazał; po czem wyrazy te z księgi natychmiast znikły”. W związku z tym wydarzeniem przeor nie zorganizował obrony klasztoru, uważając przepowiednię za wyrok Boży.
   

Za rządów Leszka Czarnego Sandomierz został przeniesiony „na warowniejsze miejsce”, co pozwoliło odeprzeć najazd Tatarów z roku 1287. Z kolei Kazimierz Wielki wybudował w mieście zamek oraz umocnił jego mury. Zamek w ciągu wieków podlegał niszczeniu. W roku 1655 został podpalony przez Szwedów, a później uszkodzony podczas konfederacji barskiej. W mieście znajduje się także ratusz: „starożytna budowla wśród rynku, nieco przypomina dawne Sukiennice krakowskie”, a także wiele kościołów, m.in. św. Jakuba, św. Pawła i katedralny. Kolberg opisuje też florę miasta. Podkreśla, że w Sandomierzu znajdują się ogrody owocowe i spacerowe. Niegdyś gród ten otaczały winnice.
   

Interesujące są również sporządzone przez Kolberga zapiski dotyczące cech fizycznych i moralnych Sandomierzan. Według badacza „Sandomierzanin nie dorównywa wzrostem Mazurowi, jakkolwiek przenosi nieco wzrost Krakowiaka. Pod względem barwy włosów, większa ukazuje się liczba blondynów niż brunetów; częściej także można spotkać oczy siwe niż czarne”. Kolberg przytacza także fragmenty z czasopisma „Przyjaciel Ludu”, gdzie napisano, że: „Sandomierzanie są wzrostu wysokiego, silni, włosy mają zwykle ciemne, oczy niebieskie, płeć biała”. Poza tym w niniejszym czasopiśmie podano też, że Sandomierzanie „dotrzymują słowa i dlatego jest przysłowie w całej Polsce: <<Polegaj na nim jak na Sandomierzaninie>>”.
    Kolber opisuje też lokalny strój. Według tych zapisek mężczyźni nosili białe sukmany z kołnierzami. Do tego dobierali ozdoby i pasy w kolorach czerwonym, karmazynowym lub niebieskim. Buty nosili wysokie, a na głowę zakładali czapkę obszytą barankiem albo kapelusz – słomiany bądź czarny. Z kolei kobiety ubierały się podobnie do Krakowianek, przy czym: „jeżeli mniej noszą korali, za to więcej używają innych różnobarwnych paciorków. Obszywają u szyi koszule frezą, która spada aż na ramiona”.
   

W tomach 2. i 20. „Ludu” odnaleźć można wiele informacji dotyczących zwyczajów kultywowanych w Sandomierzu i pobliskich wsiach, związanych m.in. z sobótką, ostatkami, Popielcem czy weselem. Łączy się z nimi wiele przyśpiewek i tańców. Jednym z nich jest sandomierski krakowiak mówiący o chęci ożenku:
„A dajże mi Boże! Żonki jak najprędzej,
Żebym już nie cierpiał więc takowej nędzy.
Boć to ja się dość nahulał,
Dziewcząteczek naprzytulał!
Statkować trza przecie,
Myślić o kobiecie”.

Ładowanie...

Indeksy