Warszawa

Powrót Kolbergów do Warszawy    

Po kilkuletnim pobycie w Opoczyńskiem, Juliusz Kolberg został powołany na stanowisko profesora Uniwersytetu Warszawskiego. Rodzina na trwałe związała się ze środowiskiem intelektualnym i artystycznym Warszawy. Kolbergowie zamieszkali w oficynie Pałacu Kazimierzowskiego, sąsiadując z Chopinami i Kazimierzem Brodzińskim, a w roku 1829 przenieśli się do domu na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Oboźnej.

Edukacja w Liceum Warszawskim

W latach 1823–1830 Oskar uczęszczał do Liceum Warszawskiego, mieszczącego się wówczas, podobnie jak Uniwersytet, w Pałacu Kazimierzowskim. W szkole wykładali między innymi: Samuel Bogumił Linde (dyrektor), Joachim Lelewel, Kazimierz Brodziński. Uczniami Liceum byli też bracia Oskara: Wilhelm i Antoni, a także Fryderyk Chopin, Julian Fontana, Józef Sikorski. Chłopców uczono języka polskiego, historii, matematyki, fizyki, geometrii praktycznej, architektury, topografii, religii, rysunku i kaligrafii, a także kilku języków obcych. Równocześnie z nauką w Liceum Oskar Kolberg pobierał lekcje gry na fortepianie, początkowo u Głogowskiego, następnie w latach 1824–1830 u Łużyczanina, Franciszka Vettera. W roku 1830 młody Kolberg rozpoczął naukę u Józefa Elsnera, nauczyciela Chopina, następnie uczył się gry na fortepianie i kompozycji u Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego. Młodzieńczy okres w życiu Oskara przerywa wybuch powstania listopadowego, 2 listopada na emigrację udaje się Fryderyk Chopin, a jesienią 1831 roku umiera ojciec - Juliusz Kolberg. Po zamknięciu Liceum Oskar pracuje jako księgowy, do roku 1833.

Uznawszy, że w Warszawie nie osiągnie już wyższego poziomu edukacji muzycznej, Oskar, podobnie jak wielu ówczesnych muzyków wyjechał do Berlina. Po powrocie do Polski spotyka go jako muzyka bardzo pochlebna ocena dawnego profesora, Józefa Elsnera.

W poszukiwaniu melodii ludowej

Już pod koniec lat trzydziestych Kolberg zaczął zapisywać pieśni i melodie ludowe. Pierwsze wyprawy w okolice Warszawy odbywał w gronie literatów, malarzy, muzyków, wspominając je po latach:

„Wtedy to, wychylaliśmy się często za miasto w porze letniej, by świeżem, ożywczem na wsi odetchnąwszy powietrzem, zaczerpnąć też i świeżej melodyi z tryskającego tam bezustannie narodowej muzyki źródła. Taką to wędrówkę czterodniową z Warszawy do Czerska odbyliśmy w Zielone świątki r. 1841 w towarzystwie ś. p. Józefa Konopki, ś. p. Walentego Zakrzewskiego i ś. p. Emila Jenikego. Także też i w następnych latach, zwracając się w inne Warszawy i Pragi okolice, razem z T. Lenartowiczem, ś.p. Norwidem, ś.p. I. Komorowskim, jak niemniej z malarzami: W. Gersonem, ś.p. Karolem Markonim i ś.p. bratem moim Antonim; – że już zamilczymy o wycieczkach w późniejszym dokonywanych czasie”.      

Kolberg stopniowo gromadził pieśni z coraz dalszych terenów. Na początku lat 40-tych dysponował już zespołem rękopiśmiennym liczącym kilka tysięcy melodii i tekstów.

Zaczęły też ukazywać się drukiem jego zbiory pieśni ludowych, wówczas jeszcze z akompaniamentem fortepianowym.

Droga Żelazna Warszawsko-Wiedeńska

Aby zapewnić sobie środki na utrzymanie Kolberg od roku 1845 przez dwanaście lat pracował jako urzędnik w zarządzie Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Trasa Kolei wiodąca między innymi przez Pruszków, Grodzisk, Żyrardów, Piotrków, Radomsko i Częstochowę znajduje odzwierciedlenie w notach lokalizacyjnych naniesionych przez Kolberga w rękopisach. Zapewne Kolberg odbywał tą koleją swoje letnie podróże w teren, a prawdopodobnie pozyskiwał też zapisy folkloru od zatrudnionych przy budowie kolei mieszkańców okolicznych wiosek.

Muzyk i kompozytor

Kolberg uczestniczył w życiu artystycznym stolicy, był gościem salonów literackich m.in. bywał u Seweryny Pruszakowej, co dokumentują między innymi wspomnienia Pauliny Wilkońskiej: „Oskar Kolberg uproszony zagrał nam mazury Szopena i całe zachwycił zebranie”. 

Jeszcze przez wiele lat Kolberg wiązał swoją przyszłość z pracą kompozytora. Komponował pieśni, polonezy, mazurki, kujawiaki, a jego utwory były wydawane w Warszawie, Poznaniu, Berlinie i Lipsku. W 1853 roku odbył się amatorski pokaz „Króla pasterzy” do libretta Teofila Lenartowicza, a oficjalna premiera odbyła się w Teatrze Wielkim w 1859 roku. Operę wystawiono siedmiokrotnie, co świadczyło wówczas o sporym jej powodzeniu. Skomponował też muzykę do „Sceny w karczmie”, której libretto oparte było  na tekście Jana Kantego Gregorowicza „Janek spod Ojcowa”. Na początku lat 60-tych rozpoczął pracę nad muzyką do tekstu Kazimierza Brodzińskiego „Wiesław”, w przeróbce Seweryny Duchińskiej-Pruszakowej, co wspominał po latach: „Zacząłem pisać i naszkicowałem już kilka ustępów, ale wypadki roku 1863 znów przeszkodziły”.

Współpraca z „Biblioteką Warszawską”

Współpracował równocześnie z warszawskimi czasopismami, przede wszystkim z „Biblioteką Warszawską”, której redaktorem był Kazimierz Władysław Wójcicki. To on i Dobrzyński zachęcali Oskara do rejestrowania folkloru muzycznego, którego w ówczesnych publikacjach było jeszcze bardzo niewiele. Właśnie w „Bibliotece Warszawskiej” w 1865 roku Kolberg ogłosił  w formie listu otwartego swój program badań etnograficznych, prosząc jednocześnie społeczeństwo o udział w gromadzeniu materiałów. 

 

Współredaktor Encyklopedii Orgelbranda

 

 

Kolberg był też współredaktorem ukazującej się w latach 1859–68 „Encyklopedii powszechnej” S. Orgelbranda, do której napisał około 1000 haseł dotyczących różnych dziedzin muzyki, a wśród nich blisko 300 życiorysów muzyków, między innymi Chopina, o którym pisał: „jeden z największych geniuszów muzycznych i najznakomitszy polski kompozytor”.

Kolberg od najwcześniejszych lat był zafascynowany twórczością Fryderyka Chopina, wielokrotnie słyszał go grającego. Skrzętnie gromadził wszelkie materiały na temat wielkiego kompozytora, gdyż nosił się z zamiarem napisania jego biografii, którego to zamiaru nie udało mu się zrealizować.

                                      

Publikacja pierwszych tomów Ludu

Przez cały czas prowadził  systematyczne badania terenowe. Odbywał podróże do Krakowa i Modlnicy, na Podhale, w Sanockie, na Pokucie, Podole Galicyjskie i Ruś. W 1857 roku pojechał do Wiednia, Lublany, Zagrzebia, Triestu i Wenecji. Rozpoczął też wyprawy na tereny Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Po latach napisał:

„Więc podróże moje były obmyślane i uplanowane z góry, do przyjaciół i znajomych obywateli kraju w różnych mieszkających okolicach. Przybywszy tam badałem naprzód i kaptowałem sobie ludzi dworskich, którzy ośmieleni w służbie dworskiej, byli skorsi do pogawędki i śpiewu, a zrozumiawszy, o co rzecz chodzi, namawiali i sprowadzali innych ze wsi, iż za napitek i wynagrodzenie udawali się w tym celu do dworu, lub pozwalali do swojej przychodzić chaty”.

Część zgromadzonych w trakcie badań materiałów opublikował w Warszawie; wydał tu „Pieśni ludu polskiego” (1857) oraz dwie pierwsze monografie regionalne „Sandomierskie” (1865) i „Kujawy” (1867–1869). Warszawę, w której spędził pół wieku, opuścił na zawsze w roku 1871 i zamieszkał pod Krakowem.

Po latach w monografii Mazowsza Kolberg zawarł szereg wzmianek dotyczących jego rodzinnego miasta:
„Warszawa, miasto dziś tak ludne i do tak znacznych wzrosłe rozmiarów, starożytnością bynajmniej pochlubić się nie może. Mimo to powstanie jej, stosunkowo dość późne, w legendowej już kryje się mgle podań”.

O Zamku Królewskim pisał:
„Jedną z najdawniejszych budowli jest niewątpliwie Zamek, początkowo drewniany, którego jedno skrzydło z muru wzniósł dopiero 1403–1406 roku Jan, książę mazowiecki. Główną część zbudował Zygmunt III i ukończył w roku 1622. Trzy ma wielkie skrzydła i dziedzińce ten przybytek monarchów. W sali marmurowej są portrety królów polskich.
Przy zamku od strony Wisły na tarasie ogród, na śmiałych zawieszony arkadach. Przed Zamkiem, od Krakowskiego Przedmieścia, wznosi się kolumna ze spiżowym posągiem króla Zygmunta III. Do Zamku należy i tak zwany pałac „pod blachą”, w którym mieszkał książę Józef Poniatowski. Obok niego ciągnie się ku Wiśle wspaniały zjazd do wielkiego mostu żelaznego, kratowego. Z zamkiem połączony jest galerią kościół katedralny, czyli dawniejsza kolegiata św. Jana”.

Zbierał ciekawostki dotyczące życia mieszkańców Warszawy:
„Piwo było od dawna w powszechnem, tak u szlachty jak i u włościan użyciu. Prócz tego wyrabiano po prowincji miody, a na Pradze wiśniaki i maliniaki (miody). Wódka dopiero w XVII stuleciu w powszechniejsze weszła użycie, kawa u szlachty w XVIII-tem, a herbata w XIX stuleciu”.

„Co się tyczy pieczywa, nadmienimy tu tylko, iż około roku 1820–30 słynęły w Warszawie bułeczki tak zwane poznańskie (z dwóch spojonych z sobą wałeczków złożone) i siedleckie czyli montowe. Później zastąpiło je pieczywo zwane wiedeńskie (kajzerki), rożki, pieczywo angielskie itd”.

I opisywał życie mieszkańców okolicznych wiosek:
„Rolnicy w okolicach Warszawy orzą wszędzie końmi. Sieją po większej części żyto, a rzadziej pszenicę i inne ziarno. Siejba na polach zwykle odbywa się w dni suche, w miesiącu wrześniu przypadające. Dzień sobotni, jako dzień Matki Boskiej, głównie bywa na dopełnienie tej czynności, starą tradycją uświęconego zwyczaju nakazanej, przeznaczony”.

„W okolicach Warszawy, gospodarze godzą wspólnie pastucha na całe lato dla gromadzkiego bydła, który je pasie aż do pierwszego upustu (pierwszego upadnięcia śniegu). Zgodziwszy go, zganiają potem co rano wszyscy swe bydło na jedno umówione miejsce, a pastuch następnie bydło to pędzi na pastwisko. Jest on zwykle komornikiem u któregoś z gospodarzy, a zdarza się nawet, że miewa swoją własną także chałupę”.

„Dodamy tu, iż w czasie puszczania wianków w Warszawie, paliła się na Pradze jeszcze około roku 1850 Sobótka przez młódź męską rzemieślniczą rozniecana. U ogni tych zapalili młodzieńcy i dziewczęta małe woskowe świeczki, które przyczepiano do wianków puścić się mających na wodę, lub też czynili to usłużni dla dziewcząt chłopcy. Wianki, prócz Warszawy i Pragi, puszczano około tego czasu na Wisłę, o ile nam wiadomo, jedynie w miasteczku Karczewie”.