Jesieniów Polny

Charakteryzując życie mieszkańców Jasieniowa Polnego Kolberg pisze: "W Jasieniowie Polnym wstają wieśniacy rano do dnyny (do dnia). Umywszy się, pacierz zmówiwszy wraz z dziećmi i pożegnawszy się, idzie mąż na robotę, gdy żona zostaje w domu by ugotować obiad (...)." Precyzuje też, czym lud w tejże miejscowości zwyczajowo się żywił: "stanowi go: borszcz z ziemniakami, zabielany gdy jest w domu mleko, kasza jęczmienna lub kukurydziana i chleba kawał lub też małaj (...). Czasami daje się na obiad gołąbki (hołubci) robione z liścia burakowego parzonego gorącą wodą, w który wkłada się krupy kukurydziane spłukane z dodatkiem cebulki siekanej, koperku i soli (...)" [t. 29, s. 51]

Badacz opisuje też sposób ubierania wyróżniający mieszkających tam ludzi: "Koszula z czesanego albo lnianego przędziwa, długa po kostki, bez kołnierza lecz z wąziutką obszewką na kształt sznureczke (...). Na szyję kładą paciorki szklane (parę sznurów białych, a pod niemi czerwonych) i giordany z drobniutkich pacioreczek różnokolorowych złożone (...). Nogi w lecie bose, w zimie zaś biorą do stroju buty czarne (dawniej były w modzie czerwone)" [t.29 s.40]

Jednak poza wyglądem, opisem codziennej pracy czy spożywanych posiłków, Oskar Kolberg poświęca kilka fragmentów obrzędowości dorocznej czy zwyczajom świątecznym. Tak więc Nowy Rok we wsi scharakteryzowany został w następujący sposób:

"(...)chłopcy chodzą po wsi, po chałupach (przychodzą też i do dworu), mając w worku, który z sobą noszą, ziarno z różnego gatunku zboża i jarzyn (żyto, pszenica, kukurydza, bób, fasola,  groch, rzepak, hreczka, siemię). Wszedłszy do chaty gazdy, wyjmują z tego worka po garstce i rozrzucając ziarno po podłodze lub ziemi, mówią:

Na nowyj rik,
na Wasylii,
sij si, rody si,
żéto, pszenéci,
wsielakà pasznéci,
kołopni po stelu,
soroczka po zemlu,
a łen po kolina,
by hołowa né boliła.

Na szcziskie, na zdorowie,
si świeto oprowadyty,
lipszych, kraszczych,
zeleniszczych doczekaty."
[t. 29, s. 130]

Podobnie jak w innych regionach Polski także i tutaj do ważniejszych wydarzeń należy wesele oraz to co je poprzedza. W Tomie 29 znajdziemy więc fragment poświęcony przebiegowi zaręcznyn: "Chcący się żenić, posyła naprzód ojca lub matkę, albo też oboje rodziców do upatrzonej dziewczyny na zwiady, czy przyjęty zostanie. Jeśli się dowie, że to nastąpiło, wtedy w którykolwiek dzień, byle nie postny, posyła do niej wieczorem dwóch ludzi żonatych (zwykle krewnych) zwanych stàrosty, i sam téż idzie z niemi, ale pozostaje za progiem gdy ci wchodzą do izby (chaty). (...) Tato dziewki pyta: Szczo nam skàżete? - Oni na to: Pryjszly swataty waszu dońku. Wtedy tato zapytuje jej: cy ty pidesz? - i odbiera odpowiedź zwykle wymijającą, z której jednak obecni wymiarkować łatwo mogą przychylne Młodej usposobienie. A wtedy przywołują czekającego za drzwiami parobka i wspólnie z nim radzą i piją." (t.29, s. 274-275)

Ładowanie...

Indeksy