Sanoczany

„Wieś dawna, nad potokiem Czyszki. Ludność przeważnie ruska, lubo są tu i Polacy. Prafia greko – katolicka. W Hruszatycach prafia rzymsko – katolicka. W Czyszkach.” /str 7 t. 35

Wieś, dzisiaj Ukraińska. 

W zapiskach Oskara Kolberga ostał się szczegółowy opis zwyczajów weselnych w tej miejscowości. 

We Czwartek wieczór są zaloty [jeśli ślub jest w niedzielę] – pan młody ze starostą, chłopem żonatym, idzie od chaty panny młodej. Starosta niesie garniec wódki kupiony przez pana młodego. Gdy wejdą do chałupy, starosta pozdrawia: „daj Boże dobryj weczer!” - rodzice odpowiadają: „daj Boże dobre zdrowie!” i proszą siadać. Starosta prosi o miarkę: „Kasiu, daj mirku!”. Ta idzie i przynosi kwartę a oni w śmiech z niej, że taka wielka na dziewczynę miara. Więc ona przynosi garnek („hornietko”); z tego śmiech znowu. Aż ona przynosi i stawia kieliszek. Starosta pije do panny młodej z życzeniem zdrowia. Ona do starosty nazwajem z życzeniami zdrowia wychyla podany sobie pełny kieliszek i pocałowawszy go w rękę, nalanym przez starostę kieliszkiem pije do pana młodego, życząc mu zdrowia. Pan młody odbiera kieliszek i pije zdrowie ojca, ojciec pije do swej żony, a ta na koniec do starosty

Potem przyszli państwo młodzi spraszają krewnych i starszych znajomych na zaloty. 

W sobotę przed ślubem, odwiedzają pana młodego starościny i swaszka aby upiec korowaj.

W niedzielę rano pan młody przychodzi do domu panny młodej i zasiada z nią i z drużbami za stołem. Po wspólnym śniadaniu, para młoda prosi o błogosławieństwo rodziców tymi słowami:

Kasunia się kłaniaje

Słozeńkamy się umywaje

Chusteczkom się obtyraje

Potem wszyscy idą w uroczystym orszaku do cerkwi na ślub. 

Odprowadzając gości z wesela, tak się śpiewało:

Za woroty dudka hraje 

mene maty ne puszczaje

pusty moja maty

za worota pohulaty

A ja sobi pohulaju, 

jak rybojka po dunaju

jak rybojka z rybojkami

tak ja sobi z paribkami

 

Z Sanoczan również głosi się często podanie Chłop i diabeł: 

Jak podaje Kolberg; żył kiedyś pewien chłop, który miał ziemię, na której to diabeł wyrządzał dużą szkodę, ponieważ chciał ja mieć dla siebie. Chłop zawarł umowę, z diabłem, iż diabeł zapłaci mu za ziemie tyle pieniędzy ile zmieści się w jego czapce. Podstępem wykopał wąski dół w ziemi i zakrył dziurawą czapką. Diabeł kładł do niej pieniądze tak długo aż mu się skończyły. Wtedy to, szedł po radę, do starszego diabła, który to kolejno wymyślał mu nowe zadania, aby pokonać w różnych zawodach chłopa, jednakże, chłop był tak sprawy, iż diabeł nie mógł go w niczym przechytrzyć. Zyskał więc swoje wszystkie pieniądze, które niechybnie diabeł mu dał. 

Ładowanie...

Indeksy