Czaszyn jest wsią położoną w powiecie Sanockim, w której Kolberg przebywał we wrześniu 1864 roku. Podczas pobytu w niej zgromadził liczne materiały dotyczące zarówno sfery materialnej jak i wszystkiego co związane z duchowością, wierzeniami czy zwyczajami. Jednym z takich, jest opis procesu dobijania targu, który przytacza nam Kolberg:
„Kupujący, chcąc łatwiej skłonić sprzedającego do zgody, gdy powie, ile daje, przybija zaraz prawą dłonią dłoń kupca, czasem kilkakrotnie i mocno; a gdy to nie pomaga, obraca nim w kółko na drugą stronę, by z tej znów strony na nowo dłoń mu swoją przybić (co czasami bierze skutek, i dlatego mówią: ubił lub dobił targu). (...)”
Do najciekawszych ze świadectw zawartych w Kolbergowskiej monografii regionu Sanockiego należy wzmianka dotycząca obchodzenia przez mieszkańców Czaszyna drugiego dnia świąt wielkanocnych. Jest to opis tego, co dziś powszechnie nazywamy Lanym Poniedziałkiem.
„W drugie święto wielkanocne (poniedziałek oblewany) jest zwyczaj, że chłopi oblewają kobiety, a osobliwe dziewczęta, już to sikawkami, już konewkami, już zanurzeniem w stawie, już pod huczkiem (rodzaj wodotrysku). W Czaszynie co roku wieszają w izbie na haku na powrośle (u powały) garnek (a raczej skorupę) pełen wody i ciągną pod niego upatrzoną dziewkę: podstawiwszy ją pod garnek, przerywają kijem albo kosą powrosło, wskutek czego garnek tłucze się na głowie dziewki, oblewając ją wodą.”
Opisując zwyczaje religijne, Kolberg zwrócił uwagę na pracę, których mieszkańcy Czaszyna nie podejmowali się w przeddzień każdego święta.
„W sobotę wieczór i w wiliję każdego święta wieczorem nie przędą, bo uważają to za ciężką robotę. Lekką zaś robotą wolno się zajmować, np. darciem pierza, skrobaniem kartofli (gdyż tego znów w niedziele robić się nie godzi)”.
Natomiast pisząc o sposobie ubierania się czaszyńskich kobiet do cerkwi, Kolberg wskazuje:
„(...) Kobiety idą do cerkwi boso, dopiero przed samą cerkwią kładą buty, (czarne sztyblety) na nogi, które wyszedłszy z cerkwi znowu [zdejmują]. (powszechne).”