Leszczowate

O Sobótce w Leszczowatem Kolberg pisał:

„Rozniecają na górze ogień z gałęzi suchych (pastuchy na parę dni [wcześniej] zbierają je w szeregi) i wkoło niego biegają, trzymając się za ręce: dziwki, parobcy, dzieci. Jak to gaśnie, to oni skaczą przez ogień i rozbierają głownie żarzące się, i z tym biegną (uważając, żeby przez wodę nie szli) po polu. Wtykają glownie te i zapinają między kapustę, żeby jej gąsienice nie zjadły, [między] konopie, len, żeby wielki był. Powiadają, że sobotka zaczęła się, jak świat nastał, i razem z nim się skończy” (s. 271-273).

Kolberg zanotował stosunkowo dużo pieśni dotyczących Sobótki na terenie Leszczowatego. Fragment jednej z nich: 

Na Kupała, na Iwana
kupała się greczna panna.
Kupała się i utapała, 
na batejka zawołała:
Batejkoż  mij, duszejko:
podaj że mni hew ruczejko,
podaj jednu, podaj wobie
pryjmyż mene tam k'sobi.
Ne podam ty ny jedynu
ne pryjmu tie i na hodynu.  

Opisuje również ciekawy zwyczaj, mający miejsce na św. Piotra i Pawła:

„Na św. Piotra i Pawła [29 VI] rano pastuchy kopią sobie w wilię rowek w kwadrat i w nim nogi trzymają, a na środku, jak gdyby na stole , stawiają (zasławszy go obruskiem) ser, chleb, masło, jaja, wódkę; i krowę doją, by mleka zyskać. Spędzają bydło, które do kupy zbite, leży” 

W trzecim tomie Kolbergowskiej monografii autor opisał zgromadzone przez niego relacje dotyczące stosunku do zwierząt - zarówno domowych jak i dzikich.  Ciekawość na pewno wzbudza postawa mieszkańców Leszczowatego do czarnych zwierząt – zwłaszcza kotów oraz drobiu. I tak, pisze:

 „W ogóle czarnej maści zwierzęta są złowrogie. Parobek jeden palił w stajni różne zioła pod czarnym koniem i, by go od złych duchów strzec, okadzał go. Niechętnie też kupują czarnego kota lub kurę.” 

Istotna, jest również wzmianka, mówiąca o tym, iż gdy wybudowany zostanie nowy dom, to jako pierwszego wpuszcza się do niego czarnego kota, „aby złe, które tam jest w domu, miało dla siebie pastwę.”

Ładowanie...

Indeksy