Lutowiska

W Lutowiskach Kolberg przebywał w 1864 roku. Jest to miejscowość lokowana w XVI wieku na prawie wołoskim, mająca jednak swoje korzenie znacznie wcześniej.

Część materiałów z Lutowisk dotyczy świata nadzmysłowego – wierzeń i przesądów. Autor opisuje na przykład stosunek, jaki mieszkańcy przejawiają do zwierząt, a w tym szczególnym przypadku do gadów.

„Zabitą gadzinę polną wieszają na kiju, by dać poznać, że to złe trzeba bić i pokazywać”

Należy nadmienić, że zdecydowanie negatywne nastawienie wobec gadów nie było znakiem szczególnym wyłącznie Lutowisk. Taką postawę, Kolberg znajdował również w innych miejscowościach regionu Sanockiego.

„Wierzą, że są takie hadyny (węże), które mają swoje przyjaciółki krowy, i że one ssą im mleko, co tym krowom upodobanie sprawia. Mimo to krowy takie bardzo dużo mleka dają, bo ta gadzina przynosi im takie ziele, które mnoży ilość mleka i które krowa lubi. (…) Wiec niedobrze jest zabijać hadynę (węża), jako istotę dobroczynną, ale w obrębie domowym. Gadzinę zaś na polu, na lesie, wolno zabić.”

Interesujący może być również przykład przesądu miłosnego przytoczonego przez Kolberga:

„Ażeby męża lub kochanka, którzy już zobojętnieli dla żony i kochanki, na nowo do siebie przyciągnąć, winny one wierzchołek od głowy cukru zawinięty w szmatkę nosić pod pachą i chodzić dużo z tym, i zapocić się, aż dopóki nie przejdzie potem tej osoby. Potem tak spotniałym cukrem osłodzić mu kawę i herbatę, a nawróci się on do nich.”

Ładowanie...

Indeksy